Zbigniew Kopyciński nie jest mykologiem, tylko psychiatrą i jednocześnie biegłym sądowym. W pierwszej kolejności stwierdzam, iż wypowiadam się nie jako pacjent, a petent ,,biegłego'' sądowego Zbigniewa Kopycińskiego. Odwołałem się bowiem do sądu od decyzji ZUS-u o nieprzyznaniu mi renty socjalnej, w związku z czym dostałem wezwanie na badanie u tego ,,biegłego'', na które się stawiłem, więc Zbigniew Kopyciński sporządził później opinię na mój temat. Opinia ta w zakresie swojego podsumowania jest rażąco niezgodna ze stanem rzeczywistym, sprzeczna z treścią mojego odwołania, a nawet jego wcześniejszymi sformułowaniami widniejącymi w tej opinii, a mającymi związek z moimi wypowiedziami i zachowaniem w trakcie badania. Mając na względzie jego opinię, sąd prawdopodobnie odrzuci moje odwołanie, co może narazić mnie na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Uważam, że ten człowiek nie tylko nie powinien być biegłym sądowym, ale nawet lekarzem, bo chcąc narazić drugiego człowieka na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, łamie Przyrzeczenie Lekarskie w zakresie dotyczącym służenia zdrowiu i życiu ludzkiemu.